- teren ma niezobowiązujący charakter ogrodu japońskiego, z dużą ilości cieniolubnych różaneczników (azalie, rododendrony), paprotników, bluszczy, rumianek japońskich, klonów japońskich;
- część roślin, szczególnie z przodu domu, ma mieć zimozielone liście (rumianki, pierisy, ostrokrzewy, hebe, iglaki)
- prawie wszystko opiera się na krzywych, naturalnych liniach;
- przez środek ogrodu, wśród starych topól przepływa strumień, lawirując pomiędzy pniami; specjalnie w tym celu zrobiliśmy spadek poziomu terenu; strumień jest z gatunku “znikających”, bo urywa się nagle, spadając do podziemnej jaskini;
- w strumieniu można się bezpiecznie kąpać, bo pompa i jego podwodne oświetlenie są zasilane urządzeniami na 12V, a za oczyszczanie wody odpowiada filtr z lampą UV;
- po strumieniu mogą chodzić psy bez obawy o przebicie dna (zastosowaliśmy podwójną izolację geomembrany EPDM geowłókniną o gramaturze 400g/m^2) i grubą warstwę żwiru;
- taras kompozytowy z najlepszej jakości deski ma kształt fortepianu i nawiązuje liniami do linii strumienia;
- podświetlenie ogrodu w różnych miejscach wydobywa szczegóły przestrzenne w nocy; system ma czujnik zmierzchowy i bazuje na napięciu 12V;
- za podlewanie ogrodu w całości odpowiada w pełni automatyczny system, ze strefami podlewania dokorzeniowego drzew, kropelkowym podlewaniem bylin oraz generatorami zamgławiania; te mgłowe zraszacze powodują przyjemne schłodzenie, a w ogrodzie stwarza się wyjątkowy mikroklimat cienistego, wilgotnego lasu; za autonomię systemu odpowiadają czujniki deszczu, nasłonecznienia oraz wilgotności gleby;
- jest dużo miejsca na garden party;
- jest nieformalne, kamienne miejsce posiedzeń;
- jest duża markiza z wysokiej klasy materiału, chroniąca przed deszczem i słońcem;
- sezon bytowania na ogrodzie jest wydłużony dzięki gazowemu ogrzewaczowi, czyli promiennikowi ciepła.
Wyobraźcie sobie Jana Matejkę. Maluje portret za portretem, łatwy dukat, Klienci są radzi, pracownia się rozkręca, serce roście. Trochę tylko wieje nudą. I wtedy przychodzi Klient i zagaduje “Jonku, stary druhu, mam taką jedną pustą ścianę w zamku, może byś mi tak strzelił Bitwę pod Grunwaldem”? Matejko na to “Czemu nie…!” :DWiadomo, że skala nie ta sama, a i historia była trochę inna, ale mam tak samo, kiedy dostaję projekt ogrodu inny niż TNT ( czytaj #trawa&tuje ). Trafił mi się Klient lubiący cień, lubiący starodrzew, lubiący szum wody i dodatkowo z romantycznym nastawieniem. A jeszcze dostałem prawie dowolność w kreacji roślinno-przestrzennej. Nie przepuszcza się takich możliwości, a projekt, chociaż obfitujący w multum detali i masę dodatkowej pracy, daje satysfakcję jak żaden inny.Postawiliśmy wraz z Klientem następujące założenia: