Podstawowe założenie: oryginalny taras za niewygórowaną cenę. W tym projekcie skupiliśmy się na zbudowaniu wyjątkowego tarasu, górującego nad resztą działki z uwagi na już gotowy nasyp przy wyjściu z balkonu domu. Dalsza część ogrodowa była tu tylko estetycznym dodatkiem z równym, zadbanym trawnikiem, rzędem żywotników “Brabant” oraz automatycznym podlewaniem całego terenu. Na samych przedbiegach pomysłów odpadł taras z kompozytu i desek drewnianych. Na krótko zatrzymaliśmy się przy pomyśle betonowych imitacji bali drewnianych, jednak to rozwiązanie daje twardą i zimną powierzchnię, a na tarasie będą bawić się dzieci. Stare, dębowe podkłady kolejowe, chociaż prawie “wieczne”, z uwagi na nasączenie trującymi substancjami w ogóle nie były brane pod uwagę – w USA są już zakazane do użytku w prywatnych ogrodach. Zdecydowaliśmy się zatem na zamówienie impregnowanych ciśnieniowo bali sosnowych (do czwartej klasy odporności, środkiem nietoksycznym dla ludzi). Oczywiście na surowej ziemi nawet taka impregnacja po kilku latach nie dałaby rady grzybom i trzeba by wymieniać spróchniałe drewno. Zadbaliśmy zatem o odpowiednie odizolowanie bali od podłoża. Na geowłókninie rozłożona została ponad 15 centymetrowa warstwa klińca o frakcji do 12cm. Odpowiedni spadek i profil i zagęszczenie zostały nadane później zagęszczarką. Dzięki temu uzyskaliśmy przewiewne podłoże, w którym nie będzie zbierała się woda. Prawie półtorametrowe bale o przekroju 180 x 100 mm są ciężkie i mocno pracują w naszym klimacie, odrzuciliśmy więc zamiar zainstalowania ich na legarach, aby nie robić dużych dylatacji. Grube, długie i nierdzewne śruby znacznie powiększyły by budżet. Tym bardziej, że nowo zrobiony przez dewelopera nasyp jeszcze pracuje i osiądzie kilka centymetrów. Dużo czasu i żmudnej pracy wymagało natomiast odpowiednie wypoziomowanie bali na klińcu. Naszym ludziom do tej pory śnią się te ciężkie, gumowe młoty:). Kantówki zostały dodatkowo wyszlifowane i pomalowane ekologicznym olejem aby bez obawy o zadry można było po nich chodzić gołymi stopami, a drewno uzyskało satynową fakturę. W celu uniknięcia rozjeżdżania się desek podczas osiadania nasypu, do okoła zastosowaliśmy opaskę również z bali, która została połączona metalowymi klamrami. Aby całość nabrała charakteru i nie wydawała się jedynie drewnianym prostokątem, za opaską powstał pas ze śnieżnobiałych otoczaków. Dodatkowo, regularny kształt został złamany stopniowym skracaniem desek w najodleglejszych rogach. W takich nierównych trójkątach powstało miejsce na rośliny trawiaste (Miscanthus, Hakonechloa), które częściowo osłoniły taras. Skarpę również umocniliśmy balami, robiąc stopniowe tarasy pomiędzy którymi pachną szałwie i lawendy, a w miejscu zacienionym pod domem – hosty i barwinki. A teraz wisienka na torcie – schody prowadzące do ogrodu. To miał być główny motyw – szerokie i dostojne, otwierające przed dzieciakami krainę brudzącą kolanka na zielono niczym szafa prowadząca do Narni. Mając ponad dwa i pół metra szerokości mogłyby pomieścić królewski orszak. Zrobiliśmy również mniejsze schody prowadzące do garażu aby właścicielom łatwiej było się skomunikować z garażem. Zwieńczeniem ogrodu na samym końcu są trzy czereśnie (odmiany karłowate), które nie zarosną całego placu, a za jakiś czas ich korony będą piękne obsypane kwieciem na wiosnę i owocami latem. Podlewanie automatyczne wykonane zostało na podzespołach firmy Hunter, z wewnętrznym sterownikiem, dwoma strefami podlewania i czujnikiem deszczu. Trawnik z rolki został zabezpieczony siatką przeciw kretom, które prędzej czy później przywędrują tam z okolicznych pól.

Ludzie oglądający ten taras są pod wrażeniem jego oryginalności pośród setek klonów zwykłych tarasów z marketowych kompozytów. I rzeczywiście, grubość i masywność belek od razu rzuca się w oczy, a ułożenie na “zakładkę” przypomina podłogi w dawnych dworach szlacheckich. Możliwość współpracy z Klientami, którzy chcą się podjąć takich niekonwencjonalnych rozwiązań to sama przyjemność! Dziękujemy!